Gala Blog Roku 2009 - relacja nasycona zółcią
Czołem,
Jak wiecie, mój drugi blog - Gastrofaza, dostał się jakiś czas temu do finału konkursu na Bloga Roku. W związku z powyższym, zostałem zaproszony do Warszawy na Galę wręczenia nagród.
Relację można znaleźć tutaj, natomiast ja zapraszam do przeczytania garści uzupełniających wersję oficjalną uwag i wrażeń. Negatywnych.
Gala zaczęła się z poślizgiem, bo jedna z jurorek w konkursie, Odeta Moro-Figurska, chciała mieć wielkie wejście. Tłumaczyła się potem, że pomyliła miejsca, że pojechała na drugi koniec Warszawy, co z kolei sprawiło, że zacząłem się zastanawiać na ile poważnie szanowne jury, i organizatorzy, traktuje całą tą zabawę i ludzi biorących w niej udział.
Jak się później okazało - większość z nich miała to w dupie.
Dostałem również dyplom i torbę z fantami od Onetu.
Zatrzymajmy się bliżej przy wspomnianych wyżej fantach.
Nie liczyłem na wiele - w końcu główne nagrody były, jak dla mnie, bogate, więc byłoby naiwnością sądzić, że obdarują nas dodatkowo sznurami pereł i analnymi wibratorami grającymi mazurki Szopena.
No ale bez przesady.
W torbie od Onetu znalazłem: pstrokatą, piękną jak klamka od zakrystii, smycz, notatnik oraz (uwaga, uwaga) płytę z serii "Zagraniczne Płyty - polska cena" na której Andrea Bocelli śpiewa kolędy (!). Słowem - dział marketingu Onetu uznał, że jest okazja pozbyć się niechcianych nawet przez sprzątaczki śmieci zalegających kartony pod ścianami w biurze. Jedynym fantem, który mi się spodobał był klasyczny, oldskulowy, emaliowany kubek od sponsora konkursu - Emalii Olkusz. I gdyby na nim poprzestano - nie byłoby się czego czepić. A tak - nie wiem jak inni uczestnicy, ale ja poczułem się jak frajer, któremu można wcisnąć byle gówno i który jeszcze powinien się cieszyć.
Zresztą - zobaczcie sami:
Dostałem również dyplom.
Niepodpisany.
Joanna Kołaczkowska oceniająca moją kategorię miała do podpisania jedynie 3 (słownie: trzy) dyplomy. Mogła to zrobić nawet siedząc i czekając aż szanowna Odeta Moro - Figurska dotoczy swoją VIPowską dupę na miejsce. Czemu organizatorzy nie wpadli na ten pomysł, czemu uznali, że wręczanie niepodpisanych dyplomów jest eleganckie i "ujdzie" - nie wiem.
Odniosłem wrażenie, że zaproszeni blogerzy byli jedynie tłem, na którym gwiazdy z jury mogły błyszczeć jeszcze mocniej. I znowu - najjaśniej błyszczała Figurska, która prężyła się przed obiektywami dziennikarzy jak kotka w rui podczas gdy lampy błyskowe napierdalały jak stroboskop w remizie, oraz Makłowicz, który tego wieczoru udzielił więcej wywiadów niż wszyscy laureaci konkursu razem wzięci. Pamiętam jeszcze Sekielskiego, zdziwionego faktem, że ma wręczać nagrodę w kategorii "Polityka" którą rzekomo sam oceniał i Janusza Korwina Mikke, który zepchnięty pod ściany przez stada pismaków polujących na jury, snuł się, niewidzialny, jak reszta z nas.
Mam jeszcze sporo podobnych historii, ale już starczy.
Ogólnie - byłem nieco rozczarowany. Pewnie dlatego, że w swojej naiwności sądziłem, że ta Gala jest dla nas, i że to my jesteśmy tu gwiazdami. Niestety - okazało się być inaczej.
Mam radę dla Onetu dotyczącą przyszłych konkursów.
Odpuście sobie organizowanie wielkiej gali, pompowanie forsy w salę, światła, telebimy i gażę dla VIPów z jury dla których jest to po prostu kolejna okazja do lansu.
Większość normalnych ludzi ma w dupie to, czy statuetkę dostanie od gwiazdy telewizji śniadaniowej czy od zastępcy kierownika. Pierdoli nas osoba prowadząca galę, koncerty zespołów quasi muzycznych (na mojej gali grał Pectus...) czy koreczki z serem.
Wystarczy, że dacie ludziom odczuć, że to jest ich wieczór.
Że potraktujecie ich z szacunkiem.
Choć raz.
Dla odmiany.
Ale chuj w to.
To było ciekawe doświadczenie, a oprócz tego mam smycz Onetu i płytę z kolędami Andrei Bocelli (czy jak to się odmienia), więc nie ma co narzekać, nie?
P.S. Co do bankietu po Gali - krótki opis znajdziecie tu.
4 Comments:
Sprostowanie: 2 lata temu VIPy z jury nie dostały ani grosza za jurorowanie i nie sądzę, żeby to się zmieniło. Cała reszta, czyli chaos organizacyjny i catering, też się nie zmieniły. Zmienili się jurorzy, bo poprzedni nie chcieli już uczestniczyć w tej szopce. Ciekawe na jak długo onetowi starczy vipów.
toroj
Biorac pod uwage, ze onet to iti, tvn itd, to vipow starczy na lata. Niestety.
A relacja bardzo ciekawa (no, ale ja lubie krytyczne relacje). Dopraszam sie o czestsze aktualizacje bloga (albo Gastrofazy, albo jedno i drugie).
carambol (żeby nie było że anonimowo)
cóż, z tego co napisałeś jasno wynika, że była to tylko i wyłącznie promocja Onetu. Dlatego nie zgadzam się z twoimi sugestiami zamieszczonymi na końcu, że mogli zaoszczędzić kasę. Oni wydali ja właśnie tak jak chcieli. Do tego byli im potrzebni ci wszyscy ludzie z tv(czy kto to tam był).
Byłam jurorem w Twojej kategorii. Widzę morze żalu, fajnie że z jednej strony mówisz że chuj z tym, że syf, a z drugiej pojechałeś tam. Chciałeś w tym uczestniczyć. Wprost mówisz, że masz żal o to, że to blogerzy nie byli gwiazdami. Wprost wyrażasz swoje oczekiwania wobec tego konkursu - chcesz być gwiazdą.
Słabo się to czyta.
A'propose dyplomu, nikt nas jurorów nie prosił o ich podpisanie, tak jak Wy - dostaliśmy zaproszenie, usiedliśmy i w odpowiednim momencie poproszono nas na scenę żeby wręczyć nagrodę. To wszystko. Wszystko to za darmo, nikt z jurorów nie brał wynagrodzenia za czytanie blogów. Sama przeczytałam ich setki. Mój czas, moja energia. Więc mi nie stękaj że nie chciało mi się ręką ruszyć. Czego się tknę robię z sercem.
Zgłaszając się na jakikolwiek konkurs musisz liczyć się z przegraną.
Prześlij komentarz
<< Home