piątek, kwietnia 06, 2007

Wesołych Świąt

Wielkanoc za pasem.
Z tej okazji chciałbym powiedzieć, że powszechne na świątecznych kartkach hasło "Wesołego Alleluja" nie ma sensu. Samo "alleluja" wywodzi się z języka hebrajskiego i oznacza tyle co "chwalmy Pana". Dziś jednak "alleluja" używana jest potocznie do wyrażenia zachwytu i radości (np: "Sąsiadowi z bloku ktoś ukradł nowy samochód! Dobrze mu tak! Alleluja! "), na podobnej zasadzie jak imienia Jezus używa się wymiennie ze słowem "kurwa", jako wołacza w sytuacjach niespodziewanych i zaskakujących, np: "Jezu, siadłem na jeża", lub jako podkreślenie naszego niedowierzania w zaistniałą sytuację, np: "Jezusie, z jaką tępą bandą matołów przyszło mi pracować...".
Tak więc "Wesołego Alleluja" oznacza mniej więcej "Wesołego Hurra", co sensu specjalnie nie ma i mogłoby spokojnie zostać zastąpione przez, na przykład, "Wesołego Oby Nam Się" lub "No To Siup Alleluja", co dodatkowo odzwierciedlałoby tradycyjny polski model spędzania świąt.

No To Siup Alleluja!

1 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

CZeść Tu Kary. Z okazji nadchodzących świąt chciałbym w tym miejscu zamieścić parę szczegółów technicznych.

Jak krzyżowali starożytni?
Rzymianie stosowali różne techniki wieszania na krzyżu: np. z rozłożonymi ramionami i nogami (tzw. krzyż św. Andrzeja), głową w dół (tak prawdopodobnie zginął Piotr), twarzą do krzyża lub na zewnątrz. Znalezisko ossuariów (kostnic - niewielkich kamiennych skrzynek, do których składano kości, aby je ponownie pochować) w Givat ha Mivtar pozwala zrekonstruować jedną z pozycji skazanego na śmierć krzyżowej. Skazańcowi jednym długim kilkunastocentymetrowym gwoździem przebijano kości piętowe, ręce - albo w pozycji rozwartej albo złączone - przebijano w okolicach nadgarstków. Ponieważ nogi nie były zbyt mocno przybite do krzyża, a cały ciężar ciała nie mógłby się utrzymać tylko na rękach, stosowano prawdopodobnie podpórkę - tzw. sedecula (siodełko) lub suppedaneum (podnóżek), która podtrzymywała ciało i jednocześnie przedłużała agonię. Aby przyspieszyć śmierć skazanemu łamano kości piszczelowe. Nie mógł już opierać się o podpórkę i umierał wskutek uduszenia.
Kwestią sporną pozostaje kształt krzyża. Greckie słowo stauros oznacza bowiem także pal, belkę, słup, szubienicę. Zawieszenie na staurosie mogło więc faktycznie być ukrzyżowaniem, ale równie dobrze - powieszeniem na szubienicy. W źródłach chrześcijańskich i pogańskich często zamiast crux (oznaczającego pierwotnie szubienicę) pojawia się słowo furca, czyli widły i szubienica. Wiąże się to z kształtem narzędzia wyglądającego jak duża proca - skazańcowi wkładano głowę pomiędzy ramiona "procy", a następnie pozbawiano oparcia pod nogami. Umierał dusząc się. Innym synonimem gr. stauros jest patibulum oznaczające znów szubienicę bądź poziomą belkę krzyża, którą skazaniec często sam dźwigał na miejsce stracenia. Za "tradycyjnym" kształtem krzyża, na którym zmarł Jezus, (ewentualnie za palem, słupem) przemawiają ewangeliczne wzmianki o tym, że nad głową skazanego przybito tzw. titulus - tabliczkę z opisem winy w języku aramejskim, greckim i łacińskim. Trudno byłoby taką tabliczkę umieścić w tym miejscu, gdyby krzyż miał kształt litery T lub procy. Ale skazani na inny z rodzajów śmierci na krzyżu mogli też mieć taką tabliczkę zawieszoną na szyi.
Ukrzyżowanie jako kara zostało zniesione w IV wieku za panowania Konstantyna Wielkiego, który uczynił chrześcijaństwo religią państwową.

piątek, kwietnia 06, 2007 11:37:00 AM  

Prześlij komentarz

<< Home