czwartek, marca 22, 2007

Manifestacja NOP a wolność słowa

Narodowosocjalistyczny walec przetoczył się przez wrocławski Rynek. Grupa łysych, zapewne od ustawicznego myślenia, panów z NOPu i Zadrugi paradowała wokół Ratusza nawołując do oczyszczenia Polski z Murzynów. Bo przecież gdzie się nie spojrzy, tam Murzyn...
Ale nie o to chodzi. Następnego dnia (czyli dzisiaj) rozpętała się burza i nagonka na osobnika, który wydał pozwolenie na ową demonstrację. Wojewoda spycha winę na Urząd Miasta, miasto na Policję, Policja ma kamery i wszystkich narodowców wyłapie (bo podczas samej demonstracji udało jej się bohatersko pochwycić jedynie dwóch anarchistów, w tym jednego poruszającego się o kulach. Brawo). Przy czym, przy okazji szukania winnych, oczywiście pojawiły się okrzyki nawołujące do wydania zakazu manifestowania takim organizacjom, delegalizacji, sterylizacji, defloracji i co tam jeszcze... Fora internetowe aż wrzały i krzyczały, choć o dziwo tym razem unisono: że wstyd dla Wrocławia, dla Prezydenta Miasta (jakby miał on tu coś do gadania) i generalnie obciach na cały świat. Nieliczne głosy rozsądku zostały zakrzyczane.
Tak więc korzystając z okazji, że na Monokukurydzy nikt na mnie nie krzyczy, napiszę co następuje:
Wolność słowa jest absolutną podstawą demokracji! Bez wolności słowa nie ma prawdziwej wolności jednostki. Poglądy łysych filozofów z NOPu mogą nam się nie podobać, ale nie możemy, do chuja pana, żądać aby państwo lub samorząd (lub ktokolwiek inny) zamknął im usta. Tak długo jak nie nawołują wprost do przemocy i morderstwa mają prawo wołać. Tak samo jak ja i Ty. Noam Chomsky powiedział kiedyś, że "jeśli nie wierzymy w swobodę wypowiedzi ludzi, którymi pogardzamy, to nie wierzymy w nią wcale."
Podobnie ma się sprawa z tzw. "kłamstwem oświęcimskim". Jest to jedyny chyba przypadek na Zachodzie, w którym próba odmiennego niż obowiązujące podejścia do historii jest ścigana z urzędu.
Cóż za hipokryzja! Bo, kiedy rząd Turcji wsadza do pierdla pisarzy przekazujących inną od dominującej wersję tzw. "rzezi Ormian", Zachód aż toczy pianę z wściekłości na tą niesprawiedliwość. Gdy niektórzy Rosjanie negują wielkość zbrodni Katyńskiej - poza Polską panuje cisza. Wystarczy jednak napisać, że nie było komór gazowych i już mamy gotowy procesik i 15 minut sławy dla książki, której inaczej nikt by nie przeczytał...
Holokaust to była straszna zbrodnia i nikt przy zdrowych zmysłach go nie kwestionuje, ale nie możemy wsadzać do więzienia kogoś tylko dlatego, że zdrowe zmysły go zawodzą.
Na podobnej zasadzie intelektualiści z NOPu i Zadrugi mają zagwarantowane w Konstytucji RP (art. 54) prawo do robienia z siebie durniów. Nie możemy próbować go im odbierać, bo jeśli zabierzemy prawo głosu jednej grupie - jestem pewny, że ktoś w końcu odbierze je i nam.
Łapy precz od wolności słowa! Trzymajcie swoją poprawność polityczną na smyczy!