Profanum – 1, Sacrum - 0
Slain’s Castle.
Knajpa w stylu gotycko – wampirystycznym. Bardzo przyjemne wnętrze, jeśli się lubi półmrok, świece i gadżety sado - maso.
Wejście do Slain’s Castle.
Bardzo gustowne reklamy w kształcie trumienek.
Charlies.
Night Club. Nic więcej o nim nie wiem, bo nikt z moich znajomych nigdy tam nie był.
Swoją drogą – całkiem udane zdjęcie, nieprawdaż?
(w nawiązaniu do poprzedniego artykułu – na skraju dachu po lewej stronie czai się sigal)
Jakaś knajpa przy Union Street – głównej ulicy Aberdeen.
Potężny budynek, apetyczna kelnerka (pewnie Polka). Muszę tam zajrzeć.
Triple Kirks.
Kolejna knajpa. Mają tam ogromny telebim. Idealna do oglądania sportu. Zniżki dla studentów.
Na znaku zakazu – gówna sigali.
Priory.
Knajpa.
Again.
Koko’s
Jakaś sala do zabaw dla dzieci w dzielnicy, w której mieszkam.
Zbliżenie wejścia ujawnia smutne szczegóły…
Wszystkie te zdjęcia to efekt godzinnego spaceru po centrum miasta. Mogę tylko przypuszczać, że w innych częściach Aberdeen jest podobnie, o innych miejscowościach kraju nie wspominając. Tak oto przeplata się tutaj sacrum z profanum. A ja nie mogę przestać o tym myśleć, bo mimo, że trudno mnie określić mianem osoby religijnej, jakaś część mnie jest poruszona tym odkryciem. I jakoś mi tak nieswojo, jak oglądam takie obrazki.
Znamienny przykład:
To co się u nas nocami w knajpach dzieje to jest wyższa kultura. Tutaj grupy pijanych, tłustych, wulgarnych kobiet biją się na ulicach, biorą na buty leżące na ziemi przeciwniczki i prowokują mężczyzn do walki. Pijani, rozwrzeszczani Szkoci oddają swoje komórki za porcję kebabu i wyzywają pracujących w barach emigrantów. W porównaniu ze Szkocją, u nas kobiety to subtelne, piękne nimfy a mężczyźni to filozofowie – introwertycy.
Zastanawiam się ile z tego chamstwa spowodowane jest brakiem jakiegokolwiek sacrum w ich życiu i przekonaniem, że za pieniądze można mieć wszystko. Nie jestem religijny, ale w rzadkich okazjach gdy wchodzę do kościoła – ściągam czapkę i mówię półgłosem. Oni przychodzą do kościoła żeby się nawalić.
Ukułem nawet roboczą teorię, że o ile jednostka jest w stanie doskonale i, co najważniejsze, moralnie funkcjonować bez Boga, o tyle społeczeństwo bez kagańca religii, lub szerzej pojętej filozofii degeneruje się, splugawia i samogranicza do zaspokajania jedynie swoich najniższych potrzeb. Człowiek to, w masie, bydlę i to bydlę zawsze na wierzch wylezie. Taka jest moja teoria.
I chuj.
(Żeby nie było, że się nagle jakiś przeintelektualizowany zrobiłem).
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home