wtorek, czerwca 20, 2006

Jak zostałem robolem...

Liceum? Studia? Zapomnijcie. Strata czasu.
Gdyby nie moje inteligenckie skrzywienie, po podstawówce poszedłbym do Zasadniczej Szkoły Zawodowej i przynajmniej czegoś przydatnego bym się na koszt Rzeczpospolitej Polskiej nauczył.
Wykazałem się brakiem umiejętności przewidywania i teraz za to płacę. Dosłownie. 550 PLN za kurs operatorów wózków jezdniowych z własnej kieszeni. No, ale przynajmniej teraz w rubryce "zawód" będę mógł wpisywać coś bardziej jasnego niż enigmatyczne "etnolog"...


No i co teraz inteligenciki pierdolone? Wy wątłe, bezużytecznie rozgadane istoty o ramionkach chudych jak patyczki?
Dosięgnie was karząca ręka klasy robotniczej, ot co!